Wybierając się na wernisaż wystawy dorobku Jerzego Antkowiaka, nie planowałem zabierać aparatu. W ostatniej chwili jednak przypomniałem sobie, że zawsze lepiej mieć go jednak przy sobie – czasem spotyka się ciekawe motywy tam, gdzie zupełnie się tego nie spodziewamy. To była świetna decyzja. Byłem pod wielkim wrażeniem ekspozycji. Zdecydowałem się więc na zakłócenie ściśle motoryzacyjnego profilu tej strony i na podzielenie się tutaj zdjęciami, które zrobiłem w Muzeum Włókiennictwa w Łodzi