Przyznam, że nie miałem pojęcia, że w miejscu połączenia granic Polski, Białorusi i Ukrainy znajduje się miejscowość, która swoim klimatem przypomina nadmorskie kurorty. Jezioro, plaże, knajpy, parszywki. Ale to oczywiście nie było najważniejsze w towarzystwie tylu Polonezów. Spotkania ze znajomymi a nawet z reprezentacją węgierskiego klubu Fiata 125p. Jeśli ktoś był na tyle stary, aby pamiętać lato z radiem i komunikaty o stanach rzek, mógł podjechać do niedalekiego punktu pomiaru Bugu we Włodawie. Przybyło pięć, ubyło trzy.