Myślałem, że w tym roku będzie inaczej: tym razem wejdę na teren imprezy spokojny i zdystansowany – w końcu nie jestem tu pierwszy raz. Okazało się, że emocji było jeszcze więcej niż podczas poprzednich edycji. Dlaczego?
Concorso d’Eleganza Villa d’Este to impreza dwudniowa. Pierwszego, w sobotę, odbywa się właściwa, zamknięta część tego wydarzenia. To tutaj szacowne jury wnikliwie przygląda się prezentowanym pojazdom. Mają na to cały dzień. Od rana można się do woli przyglądać zaparkowanym samochodom. Po południu można ich nawet posłuchać. Wszystkie po kolei przejeżdżają przed komisją, widzami i dziennikarzami.
Drugiego dnia rano impreza przenosi się z tytułowej Villa d’Este do niedalekiej Villa Erba. Odbywa się tu publiczna część wydarzenia. Tutaj również po południu odbywa się prezentacja pojazdów przed widownią. Ogłaszane są też wyniki prac komisji z dnia poprzedniego.
Do tej pory miałem przyjemność uczestniczyć tylko w tej drugiej, publicznej części. Emocji i wrażeń nie brakowało. Myślałem, że w tym roku będę już mógł poruszać się po terenie imprezy bez większych emocji i z dystansem kontemplować wygląd prezentowanych eksponatów. Nic z tych rzeczy. Nad emocjami zawsze ciężko tu zapanować. Szczególnie że tym razem dostałem możliwość zwiedzenia sobotniej, zamkniętej części imprezy!
Czy trzeba coś pisać o tym, co działo się na terenie Villa d’Este? Myślę, że zdjęcia wystarczająco oddają wyjątkowy klimat tego wydarzenia. To, czego nie da się pokazać na zdjęciach, to atmosfera, która towarzyszyła dynamicznej części dnia – czyli przejazdom przed komisją i widzami. Tradycyjnie prowadzącym to wydarzenie był Simon Kidston. Ogromna wiedza i charyzmatyczny sposób opowiadania powodują, że słuchanie go samo w sobie jest wyjątkowym doświadczeniem. Nie było mu jednak dane w spokoju opowiedzieć historii kolejnych wozów. Zaraz po rozpoczęciu pokazu, nad Como rozpętała się wyjątkowa ulewa. Zmusiło to wszystkich obecnych do wyjątkowego ściśnięcia się pod niewielkim zadaszeniem. Nie przeszkodziło to jednak prowadzącemu w dalszym barwnym opowiadaniu. Emocji nie brakowało. Wywołany oberwaniem chmury ścisk był zarówno strasznie denerwujący, jak i zapewniający specyficzne poczucie intymności.
Na klimat Concorso d’Eleganza Villa d’Este składa się kilka czynników. Piękny widok na góry rozciągające się nad jeziorem Como, niepowtarzalna atmosfera oraz wyjątkowa architektura. Główną gwiazdą są jednak oczywiście samochody. Warto byłoby więc coś o nich wspomnieć. Niestety chyba nie jestem w stanie. Chcąc wymienić te ciekawe, trzeba by wspomnieć wszystkie. W końcu byle czego tu nie pokazują. W mojej pamięci zapadły chyba jednak najbardziej oryginalne Lamborghini Marzal oraz kosmiczne Ferrari 512S Modulo. Pierwszemu pojazdowi uroku dodawała stosownie ubrana kierowczyni. Drugi pojazd został niedawno doprowadzony do stanu jeżdżącego przez Scuderia Glickenhaus.
Zdziwił mnie też widok Jaguara XK120 Supersonic. Czyżbym miał deja vu?! Przecież ten samochód był już tu prezentowany dwa lata temu! Na dodatek wtedy był Fiatem, wystawionym przez polskiego kolekcjonera. Okazuje się, że Carrozzeria Ghia wyprodukowała 16 sztuk pojazdów z nadwoziem Supersonic. Trzy z nich oparła na brytyjskim podwoziu, a resztę na Fiacie 8V. Możliwość porównania tych konstrukcji była bardzo ciekawym doświadczeniem.
Jedną w ważniejszych atrakcji dnia była też premiera repliki wyjątkowego BMW Garmisch. Opisałem ten samochód w jednym z wcześniejszych artykułów. Zaprezentowano tu też kilka nowych prototypów, ale nie były one w stanie powalczyć z klasykami o moją uwagę.
Niepowtarzalny klimat Concorso d’Eleganza Villa d’Este jest tworzony nie tylko przez wyjątkowe maszyny, ale też cudowną panoramę jeziora Como, włoskie wiosenne słońce i samych uczestników. Udział w nim jest zawsze niezapomnianym doświadczeniem.