Ten rok nie rozpieszcza mnogością imprez motoryzacyjnych. Nie ma się czemu dziwić. Trudnością nie jest tylko konieczność zachowania odpowiednich reżimów sanitarnych. Przed organizatorami stoją też inne, może nawet trudniejsze wyzwania, takie jak kłopoty z pozyskaniem sponsorów, partnerów czy nieprzewidywalne zainteresowanie wśród uczestników i widzów.
W tych warunkach imprezy są odwoływane, przenoszone do wirtualnej rzeczywistości lub odbywają się w bardzo smętnej formie. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, muszę przyznać, że organizatorzy imprezy zatytułowanej Konkurs Elegancji Pałac Rozalin, znaleźli bardzo dobrą receptę na zorganizowanie wydarzenia w tych trudnych czasach. Kameralny konkurs elegancji. Ograniczona liczba gości, 20 samochodów i sprawdzona ekipa prowadzących. To mogło się udać… i się udało.
Owszem, można by ponarzekać, że 20 pojazdów to trochę mało albo, że były mało zróżnicowane. Nie będę jednak marudzić. Organizatorzy mieli bardzo mało czasu na ich znalezienie i przygotowanie tego wydarzenia. O tym, że wiedzą jak organizować tego typu wydarzenia dobrze wiemy i liczę, że w przyszłym roku będą mogli bardziej rozwinąć skrzydła.
Bardzo często, w przypadku imprez dla pojazdów zabytkowych, interesujące są nie tylko samochody eksponowane na wydarzeniu, ale też te, którymi przyjechali widzowie. Tym razem nie było inaczej. Ba! Aston Martin Lagonda, zaparkowany za drzewkami, był pojazdem, który wywarł na mnie największe wrażenie. Jak często ma się okazję obejrzeć ten niesamowicie ciekawy i rzadki model? Prawie nigdy. Niesamowita maszyna! Mam nadzieję, że kiedyś będę miał okazję poznać też jego kosmiczne wnętrze.
Wizyta w Rozalinie była przyjemnym doświadczeniem. Myślę, że w przyszłym roku możemy liczyć na jeszcze ciekawszą edycję. Może pojawią się jakieś samochody w oryginalnym, spatynowanym stanie, więcej włoszczyzny i jacyś reprezentanci motoryzacji francuskiej i japońskiej… na to liczę.