Autonomia 3 stopnia, aktywni asystenci kierowcy i personalizowalne widgety na nowym dotykowym ekranie – do tego ja, człowiek, któremu miękną kolana na widok magnetofonów z lat 80. Musiało się to skończyć dość… kontrastowo.
Nie da się ukryć, że nie należę do osób, które zastanawiają się jakoś szczególnie nad przekątną ekranów we wnętrzu samochodu czy nad innymi elektronicznymi bajerami. Samochód ma po pierwsze nieść przyjemność z prowadzenia. Z tego zadania Giulia wywiązuje się wyśmienicie. Rozpisywałem się o tym nie raz. Muszę jednak przyznać, że nawet mnie trochę przeszkadzała siermiężność zastosowanych tu multimediów. Owszem, wyglądały bardzo elegancko. Ekran dyskretnie wkomponowano w deskę rozdzielczą. Wszystko na nim było wyświetlane na czarnym tle, więc nawet trudno było się zorientować, gdzie ten ekran się właściwie zaczynał. Super. Niestety wprowadzenie adresu do nawigacji poprzez wybieranie literek pokrętłem zasługiwało na kilka niecenzuralnych słów.
Z czasem Giulia i Stelvio dorobiły się obsługi CarPlay i Android Auto. Bardzo dobrze, to moim zdaniem najcenniejszy element wyposażenia obecnych samochodów. Niestety tu znów brak dotykowego ekranu dawał o sobie znać. Aby ustawić trasę w nawigacji, albo wyszukać muzykę w Spotfy, najlepiej było odłączyć telefon od samochodu i podłączyć do z powrotem dopiero, jak wszystko było gotowe.
Na szczęście w poliftingowych wersjach tych samochodów wreszcie pojawiła się obsługa dotyku na ekranie. Brawo! Bardzo też dobrze, że ekran pozostawiono tam, gdzie był i nadal wyświetla informacje w bardzo elegancki, ale już mniej archaiczny sposób. Niektórzy twierdzą, że przekątna wyświetlacza jest mała… zupełnie mnie to nie obchodzi. Może to nawet lepiej! Mniej rozprasza i mniej razi podczas jazdy w nocy.
Opisywaną tu Giulię postanowiłem pojechać na wchód od Warszawy. Powód był prosty – nie znam tych okolic. Testowanie i fotografowanie aut to świetna okazja, aby poznawać kolejne regiony naszego malowniczego kraju. Jest to też motywacja, do szukania lokalnych ciekawostek. Czy kiedykolwiek marzyłem o odwiedzeniu Skansenu im. Marii Żywirskiej w Brańszczyku? Nigdy nawet o nim nie słyszałem. Czy warto tu zawitać, będąc w okolicy? Tak. Wejście gratis.
Odwiedzenie tego przybytku było też dla mnie dobrą odskocznią od koncentrowania się na ekranach nowej Giulii. Najważniejsze w tej wycieczce było jednak to, że dzięki niej, miałem okazję kolejny raz przejechać się Giulią Veloce. Prowadzenie tego samochodu to ogromna przyjemność. Precyzyjny układ kierowniczy, skuteczny napęd i idealnie działająca skrzynia biegów dają kierowcy bardzo dużo satysfakcji. Po szczegóły tego co sądzę o wprowadzonych podczas liftingu zmianach, odsyłam do mojego artykułu na ForzaItalia.pl.