Długo czekałem na możliwość przejechania się Stelvio z koniczyną na błotniku. Do trzech razy sztuka – tym razem ta zasada się sprawdziła. Dla pierwszego egzemplarza wszystko dokładnie zaplanowałem. Zamówiony hotel, rozpisana trasa po górskich przełęczach i przemyślane pomysły na kadry. Niestety, dwa dni przed wyjazdem dowiedziałem się, że samochód został rozbity.
Za drugim razem Stelvio faktycznie się pojawiło, ale w takim momencie, że nie było czasu nic z nim zrobić. Widoczny na zdjęciach samochód to zatem trzecie Stelvio Quadrifolgio, którym miałem plan się przejechać i pierwsze, którym się to faktycznie udało.
Dlaczego w ogóle tak bardzo na ten model czekałem? Przecież to SUV, a SUVy to zło! Ciężkie, z dużymi oporami aerodynamicznymi i wcale nie tak praktycznym nadwoziem. Ciekawiło mnie jednak porównanie Stelvio i Giulii w wersjach Quadrifoglio. Oba pojazdy zbudowane są na tej samej płycie podłogowej, mają podobne zawieszenie i identyczny silnik o mocy 510 koni. Są jednak pewne ważne różnie. Owszem Stelvio jest cięższe i ma wyżej położony środek ciężkości, ale ma też asa w rękawie – napęd na cztery koła Q4.
W przypadku Giulii Q podkreśla się, jaką zaletą tego samochodu jest jego tylny napęd. „Prawdziwi petrolheadzi” skaczą z radości. Ale czy faktycznie to takie dobre rozwiązanie? Na torze może się sprawdzić, ale w realnym ruchu na swoje wady. Z gazem trzeba obchodzić się bardzo ostrożnie. Nawet w trybie Dynamic, gdzie aktywna jest kontrola trakcji, samochód potrafi kierowcę solidnie wystraszyć nagłymi uślizgami tylnej osi.
Powoduje to, że do jazdy Giulią trzeba podchodzić z dużym szacunkiem. Tryb Race, w którym wszelkie elektroniczne wspomagaczki są wyłączone, można włączyć tylko na torze… i to po wcześniejszym treningu.
Stelvio okazuje się mieć zupełnie inny charakter. Tego samochodu nie trzeba się bać! Tutaj tryb Race można używać w każdych warunkach bez ryzyka wpadnięcia tyłem do najbliższego rowu. Czy to powoduje, że jazda tym SUVem jest nudna? Nie! Emocji tu nie brakuje. Dominują jednak te pozytywne, a nie strach.
Myślałem, że będę na Stelvio narzekać. Że utwierdzę się w przekonaniu, że sportowe SUVy są bez sensu. Okazało się, że odniosłem zupełnie przeciwne wrażenie. Stelvio, nie tylko jest piekielnie szybkie, ale jest też bezstresowe. Jeśli warunki na to pozwalają, wszystkie 510 koni można zaprząc do pracy. Jeśli akurat chcemy spokojnie przejechać przez miasto, nie tracąc prawa jazdy, Alfa też nam w tym pomoże.
Więcej moich przemyśleń na temat Stelvio Quadrifoglio można znaleźć na ForzaItalia.pl.