Na targi motoryzacji zabytkowej, zorganizowane w Ptak Warsaw Expo w Nadarzynie, szedłem bardzo negatywnie nastawiony. Głównym powodem był ich termin. Pomysł, żeby nową imprezę ulokować w kalendarzu w tych samych dniach, co odbywającą się corocznie, Auto Nostalgię jest bardzo kiepski. Polski rynek pojazdów zabytkowych, który cały czas jest dość młody i delikatny nie potrzebuje wyniszczających pojedynków pomiędzy organizatorami imprez. Niechętnie muszę jednak przyznać, że po wejściu do hal wystawowych byłem pod dużym, pozytywnym wrażeniem.
Samochodów dużo. Ich luźne ustawienie w przestronnych halach pozwalało swobodnie się przemieszczać. Choć zwiedzających nie brakowało, nie było problemów z dostępnością miejsca. Stoiska nie były pogrodzone, do prezentowanych pojazdów można było bez problemu, nie przeciskając się podchodzić.
Niestety, odniosłem wrażenie, że zgromadzony zbiór samochodów był mało urozmaicony. Miałem wrażenie, że zdecydowana większość to BMW. Krok w tyle Mercedes. Trochę polskich. Motoryzacji francuskiej czy włoskiej prawie nie zauważałem, choć mam na nią wyczulone oko. Zwróciłem natomiast uwagę, na sporą liczbę samochodów Alpina. Jeszcze do niedawna myślałem, że są one bardzo rzadkie. Były tu jednak mocno reprezentowane. Brakowało różnorodności, o którą dbają kluby wystawiające się na Auto Nostalgii.