Stara lokomotywownia przerobiona na przechowalnie dla samochodów. Każdy, kto ma jakiś ciekawszy pojazd może go tu wstawić, aby w cieple i z daleka od deszczu spokojnie czekał na którąś z rzadkich przejażdżek. Może jednak nie każdy. Baleronów i BMW E36 tu nie znajdziemy. Wejść można w dowolnym momencie. Nie ma biletów wstępu, otwarte cały rok.
Najsmutniejsze jest to, że to miejsce należy do absolutnie innej ligi niż polskie targi motoryzacji zabytkowej. Ferrari F40, Lamborghini Countach, Alfa Romeo RZ, DeTomaso Mangusta, dwa Fiskery Karma, wymieniać dalej? Tutaj te samochody stoją sobie spokojnie. Możemy je oglądać bez przeciskania się między innymi zwiedzającymi. Zupełnie inaczej niż na Autonostalgii czy targach w Nadarzynie. Moim celem nie jest krytykowanie rodzimych imprez dla zabytków. Rynek pojazdów zabytkowych w naszym kraju dopiero się rozwija, świadomość właścicieli oraz ogólnie osób zamożnych się zmienia. Mimo to, może warto pieniądze zaoszczędzone na parkowaniu na niesamowicie drogim parkingu pod targami w Nadarzynie wydać na tani lot do Kolonii? Tam wsiadamy w pociąg do Düsseldorfu, następnie krótka jazda tramwajem i już jesteśmy na miejscu – w Classic Remise Düsseldorf.
Zdjęcia w poniższej galerii zostały wykonane na filmie. Naciąganie filmu i migawki tradycyjną dźwignią jest bardzo przyjemne. Czasem zapominam jak bardzo.