Zawsze żałowałem, że na największych targach motoryzacyjnych w naszym kraju pokazuje się tylko modele samochodów z aktualnej oferty dealerów. Nie ma co liczyć na światowe nowości. W tym roku po raz pierwszy miałem trochę mniej powodów do narzekania na poznańską imprezę.
Teoretycznie nie jaram się jakoś bardzo supersamochodami, ale w tym roku moje najwyraźniejsze wspomnienia związane są ze stanowiskiem Ferrari. Z okazji 70-lecia marka postanowiła pokazać to, co ma najlepszego. Zbudowany specjalnie na tę okazję model LaFerrari Aperta był główną gwiazdą. Obok niego zaprezentowano gorącą nowość (nawet w skali światowej) najmocniejszy drogowy model marki – 812 Superfast.
Inni producenci z najwyższej półki również stanęli na wysokości zadania. Był Aston Martin DB11, cztery modele od Maserati, Rollsy i nowa Panamera Kombi. Pierwszy raz można było obejrzeć też Alfę Romeo Stelvio, Kię Stinger czy VW Arteona.
Najwięcej czasu spędziłem na stanowisku grupy Fiata. Było to związane, za pewne, nie tylko z bardzo wysokim jego poziomem, ale również z moimi sentymentami oraz towarzystwem jakie mogłem tam spotkać. Obok wspomnianej Alfy Stelvio zobaczyć można było Giulię Quadrifoglio, 4C, całą gamę Tipo i 124 Abarth. Fajnie.
Miłośnicy Mercedesa też raczej nie wyszli niedopieszczeni. Obecny był spektakularny prototyp, gama nowych modeli oraz duża kolekcja klasyków. Miałem wrażenie, że samochodów tego producenta jest aż za dużo. Pomimo tego, że zbudowano bardzo ładną dekorację, stoisko wyglądało trochę jak parking. Czasem co za dużo, to nie zdrowo. Nawet 190 Evo jakoś schował się w tłumie.
Na całych targach tylko Honda rozdawała krówki. To chyba jedyna ciekawostka jaką mogę powiedzieć o obecności japońskich marek. A! Jeszcze jedno – było też bardzo brudne Pajero. Miałem również pierwszą okazję zobaczyć na żywo Teslę X. Jej design jest równie porywający jak wygląd mydła Biały Jeleń w kostce.
Z jednej strony cieszę się, że marki premium coraz wyraźniej prezentują się na Motor Show. Z drugiej mam pewien niedosyt dotyczący bardziej przyziemnych producentów. Nawet podczas dnia prasowego trudno było się czegokolwiek dowiedzieć o pokazywanych modelach. Czy było w nich coś wyjątkowo ciekawego? Jakaś nowinka, jakiś wyróżnik? Nie wiem. Nie sprawdziłem wcześniej w Internecie. Chodzenie po targach wyglądało czasem jak spacer po parkingu. Może po prostu byłem niewyspany i nie dostrzegłem dostępnych wszędzie informacji? A może nowe samochody są tak nudne i bezbarwne, że nawet ich producenci nie potrafią nic ciekawego na ich temat przygotować.