Od bardzo dawna nie było mnie na rajdzie nawigacyjnym dla klasyków. Brakowało mi tego, ale wreszcie udało się dotrzeć na start. 8 Rajd Praski był świetną okazją, aby trochę rozruszać swoje zakurzone umiejętności rajdowania. Dzięki uprzejmości Adriana i Michała udało mi się pokonać trasę na tylnej kanapie Volvo P1800. Chyba nie było na starcie drugiego samochodu, tak bardzo nienadającego się do jazdy na drugim rzędzie siedzeń. To nie ważne. Przecież nie przyjechałem się tu wylegiwać. Najważniejsze, że było bardzo sympatycznie i pozostanie wiele miłych wspomnień.
Tematem przewodnim imprezy były motywy duchologiczne, czyli związane z codziennością życia w Polsce w czasach transformacji ustrojowych. Procentowała znajomość bohaterów serialu W Labiryncie, banknotów sprzed denominacji oraz list wyborczych Polskiej Partii Przyjaciół Piwa. Niestety z tego pierwszego kojarzę tylko żółte fartuchy aktorów oraz piosenkę z czołówki, a z banknotów jedynie najmniejsze nominały. Sama pamięć o politycznych wyczynach panów Ibisza i Rewińskiego to trochę za mało, aby liczyć na dobre miejsce w wynikach rajdu.
Gościem specjalnym imprezy była Olga Drenda – dziennikarka i autorka książek „Duchologia” oraz „Wyroby”. Możliwość spotkania osoby znanej tylko z okładek oraz Instagrama była szalenie miłym doświadczeniem. Oczywiście o tym, że mogłem zabrać swoje egzemplarze wydawnictw autorki i poprosić o autograf, pomyślałem dopiero pod koniec imprezy.
Udział w Rajdzie Praskim będę bardzo miło wspominać. Fajnie byłoby wrócić do regularnego startowania w imprezach tego typu. Może będzie mi łatwiej, jak wreszcie poskładam swój samochód… może.